Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi erni z miasteczka Kraków. Mam przejechane 36732.86 kilometrów w tym 6783.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.91 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erni.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
45.90 km 35.00 km teren
02:52 h 16.01 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:180 ( 92%)
HR avg:139 ( 71%)
Podjazdy:995 m
Kalorie: 1989 kcal
Rower:FULIK

Zoo terenowo

Środa, 25 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 0

Trening mtb przed maratonem. Wypadzik byłby fajny gdyby nie upadek Piotrka. Ręka złamana w dwóch miejscach.
Udało mi się w końcu podjechać ściankę w Lasku Wolskim. Tętno jednak mam tam 180.
Kategoria górki


Dane wyjazdu:
96.10 km 0.00 km teren
03:24 h 28.26 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:141 ( 72%)
HR avg:174 ( 89%)
Podjazdy:1285 m
Kalorie: 2420 kcal
Rower:Szoska

Doczyce - Chełm

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 2

Pogoda wypas, więc traska widokowa. Na podjazdach starałem się utrzymywać równe mocne tempo. Podjazd pod Chełm nawet niezły:
15:41 i Hśr=164. Niepotrzebnie tankowałem bidon przed podjazdem. Zawsze to 0,5 kg więcej.
Powrót zakopianką bo musiałem zdążyć na 14 do Krakowa. Średnia na powrocie ponad 31 km/h, a było parę zmarszczek.
Kategoria > 100 km, górki


Dane wyjazdu:
50.10 km 0.00 km teren
01:54 h 26.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:148 ( 75%)
HR avg:115 ( 58%)
Podjazdy:215 m
Kalorie: 913 kcal
Rower:Szoska

Czernichów rege.

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj nogi to miałem z ołowiu.
Kategoria wypadzik


Dane wyjazdu:
147.50 km 0.00 km teren
04:53 h 30.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:173 ( 88%)
HR avg:136 ( 69%)
Podjazdy:1155 m
Kalorie: 3285 kcal
Rower:Szoska

Gilowice koło Żywca

Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 0

Miał być Żywiec ale coś mocno tam grzmiało. Skończyło się na Gilowicach i grilu z rodzicami. Na powrocie narzuciłem trochę tempo, bo uciekałem przed czarnymi chmurami i grzmotami. W Sułkowicach załpałem się za ciężatówkę i jechałem parę kilometrów około 60-70 km/h. Przynajmniej żadna osobówka nie wyprzedzała mnie. Dojechałem przed burzą.
Kategoria > 100 km, górki, Sprinty


Dane wyjazdu:
72.10 km 0.00 km teren
02:24 h 30.04 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:167 ( 85%)
HR avg:135 ( 69%)
Podjazdy:315 m
Kalorie: 1599 kcal
Rower:Szoska

Kamień

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 0

Taki sobie wypadzik. Bez przmęczania.
Kategoria wypadzik


Dane wyjazdu:
72.20 km 0.00 km teren
02:33 h 28.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 84%)
HR avg:126 ( 64%)
Podjazdy:320 m
Kalorie: 1480 kcal
Rower:Szoska

Taka sobie tam jazda

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 0

Jakoś zmęczony dzisiaj byłem. Na dodatek bolała mnie głowa. Miałem nadzieję, że na rowerze mi to przejdzie ale nic z tego.
Kategoria wypadzik


Dane wyjazdu:
75.50 km 0.00 km teren
02:54 h 26.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 85%)
HR avg:123 ( 63%)
Podjazdy:410 m
Kalorie: 1627 kcal
Rower:Szoska

Rozgrzewka+rozjazd

Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 0

Rozjazd po maratonie. Jednak spotkałem Kondzia i w niektórych miejscach dosyć mocno cisneliśmy.
Kategoria wypadzik


Dane wyjazdu:
104.00 km 104.00 km teren
05:25 h 19.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:158 ( 81%)
HR avg:182 ( 93%)
Podjazdy:2015 m
Kalorie: 4573 kcal
Rower:FULIK

MARATON ZABIERZÓW

Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 1

Prognozy zapowiadali nie ciekawe, ale miałem nadzieję, że przejdzie wszystko bokiem. Jednak jak to bywa u Golonki zaczęło padać.
Początek starałem się jechać równym tempem w środku stawki. Chciałem przyjechać lepiej od Justyny F. Na pierwszym podjeździe trzymałem się więc jej koła ale stwierdziłem, że można trochę szybciej, więc ruszyłem do przodu. Szczególnie, że było trochę tłoczno i hamowali mnie na zjazdach. Po paru kilometrach zrobiły się małe grupki w niedużych odstępach. Zupełnie inaczej niż na Mega. Jechałem w grupce, aż zauważyłem kolesi z rowerowania (Furman i Spotnik). Doszłem dopiero po paru minutach do nich i zacząłem troszkę odpoczywać. Tempo jak na mnie dosyć mocne więc nie wiedziałem czy wytrwam do końca. Siadłem na ogon Furmanowi, nawet dobrze zjeżdża i na zjazdach zaczeliśmy odchodzić grupie. Jednak wypadł z traski i zostałem sam. Chciałem zaczekać ale z przodu pojawił się zarys nowej grupy. Musiałem troszkę przycisnąć bo wiedziałem,że będą odcinki płaskie i asfaltowe, a tam warto jechać w grupie. Dochodziłem pojedyńcze osoby widząc z przodu następnych. W końcu udało się jakoś zebrać grupę, chyba 4-5 osobową. Jechaliśmy dosyć mocno, a ja czułem się dobrze tylko strasznie zmarzły mi palce w dłoniach.
Trochę mnie zdziwiło jak Furman dojechał do mnie, rzucił tekst "trzeba coś wrzucić na ruszt" i na najbliższym podjeździe ruszył w siną dal.
Zacząły się piaski. Na początku trochę wybijały z rytmu ale później trzeba było schodzić z roweru. Na drugim bufecie jechaliśm w trójkę ale na podjeździe naszemu liderowi zerwał się łańcuch. Ja mu pożyczyłem skuwacz, a drugi koleś dał mu spinkę. I tutaj zacząła się jazda solo. Dojechałem kolesia z Torq i trochę odpocząłem mu na kole. Dojechaliśmy tak do Megowców. Trafiliśmy na wolniejszą grupę i zaczeliśmy wyprzedzanie. Wróciwszy do dolinek zacząła się rzeźnia. Młynka już nie miałem od jakiś 30 kilometrów. Na blat nie bardzo mogłem wrzucać z powodu zasyfionej przerzutki i zmarzniętych palców. Hamulce rzęziły i bałem się, że już ich nie mam. Nie zmieniłem opon i jechałem z tyłu na Race Kingach. Poprawka próbowałem jechać. Jednak pod górkę już musiałem prowadzić rower, a siły jeszcze były. Co kilkaset metrów polewałem okulary bidonem, żeby cokolwiek widzieć. Ostatnie zjazdy już jechałem bardzo asekuracyjnie. Jeszcze rzeczka i wkońcu upragniona meta.
W sumie zaliczyłem tylko jedną glebę i obyło się bez skurczy. Na mecie byłem tak zmarznięty i trząsłem się jak galareta. Nie mogłem trafić łyżką do szklanki, żeby posłodzić herbatę. Stojąc w kolejce do myjki kolesie na mój widok puścili mnie do przodu za co serdecznie dziękuję.
Wynik jak na mnie rekordowy:
OPEN 23 NA 183 W TYM 54 DNF
M3 9 NA 68
Chłopakom też poszło całkiem nieźle. Tomek dobry czas mimo kapcia, Kondzio zaczyna coraz lepiej czuć ekstremalne warunki, Staszek podobnie do Konrada (zajebisty progres), a Baranek szacun, że dojechałeś (po tych jego wczasach kiepsko widziałem go na mecie).
Maraton Zabierzów © erni

Co Pan tutaj robi? © erni

Sam początek maratonu w Zabierzowie © erni

Błoto, błoto i błoto © erni

Jedna z dolinek. © erni

Tuż przed metą © erni
Kategoria > 100 km, górki, maraton


Dane wyjazdu:
49.00 km 40.00 km teren
02:23 h 20.56 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 85%)
HR avg:130 ( 66%)
Podjazdy:580 m
Kalorie: 1461 kcal
Rower:FULIK

Zoo terenowo

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 0

Po dwóch dniach odpoczynku i tabletkach przeciwbólowych szyja przestała boleć. Więc raczej wystartuję jutro w Zabierzowie. Jeżdziłem dzisiaj lajtowo ale jakoś nie czułem powera. Raczej pracowałem nad techniką bo nie czuję się najlepiej na zjazdach.
Jak na lajtową jazdę wyszło nawet niezłe przewyzszenie. Nie wiem czy nie przesadziłem przed jutrzejszym.
Kategoria wypadzik


Dane wyjazdu:
40.80 km 30.00 km teren
02:45 h 14.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:183 ( 93%)
HR avg:135 ( 69%)
Podjazdy:975 m
Kalorie: 1805 kcal
Rower:FULIK

Zoo terenowo w grupie

Środa, 11 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 0

Było nas czterech. Baranek, Kondziu, Tomek i ja. Troszkę odzwyczaiłem się od górala i czułem się jakoś nieswojo. Konsekwencją tego był lot przez kierownicę głową na beton. Pierwszy raz poważnie wykorzystałem kask. Gdyby nie on raczej obudziłbym się w szpitalu. Ogólnie mam tylko zadrapania i straszny ból szyji.
Wypadzik bardzo fajny. Każdy jechał swoim tempem, a na górze wszyscy czekali.
Kategoria górki