Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi erni z miasteczka Kraków. Mam przejechane 36732.86 kilometrów w tym 6783.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.91 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erni.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
83.70 km 83.70 km teren
05:12 h 16.10 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 93%)
HR avg:162 ( 83%)
Podjazdy:2740 m
Kalorie: 4624 kcal
Rower:FULIK

MARATON KARPACZ

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 0

Najpierw trzy dni odpoczynku później basenik, sauna i masaże wodne. Następnie długi sen i w końcu start. Przygotowanie niezłe. Start dałem dosyć mocno do przodu trzymając się czołówki. Podjazd asfaltowy podjechałem cały z blata.. Zaczęły się zjazdy na których troszkę nadrabiałem. Jednak byłem w dosyć mocnej stawce, która też dobrze zjeżdżała. Miałem 21 pozycję na punkcie kontrolnym. Tak udało mi się podjechać do podjazdu pod Petrowkę. Ta góra to prawdziwy wysysacz sił. 3,8 kilometra i 475 m przewyższenia. Średnia prędkość 6,6 km/h i tętno 172 Tutaj troszkę odstawałem od grupy i straciłem parę pozycji. Jednak na zjazdach nadrobiłem trochę, również spora część złapała kapcie. Do 50 kilometra jechałem dosyć mocno, bez większych tasowań. Jednak i pech dopadł mnie. Ja również złapałem kapcia. Zmieniłem dętkę, wyciągnołem moją hybrydową pompkę, do której miałem nabój CO. Jednak coś pstrykało i złamałem gwint z dętki. Pożyczyłem więc dętkę i powtórzyłem operację łącznie z ponownym ułamaniem gwintu. Pożyczyłem więc następną dętkę, przeczyściłem pompkę jednak znów pstryk i po gwincie. Miałem już przed sobą 3 nowe dętki z ułamanymi gwintami i jedną dziurawą. Teraz już było ciężko pożyczyć kolejną dętkę więc postanowiłem zakleić dziurę moimi szybko klejącymi łatkami. Okazało się, że sakwa jest otwarta i pusta. Pożyczyłem więc zestaw łatek i zacząłem kleić w tradycyjny sposób. Nie chciałem już ryzykować ułamania gwintu więc zorganizowałem sobie pompkę. Była tak mała, że nie wiedziałem czy działa czy nie. Stwierdziłem, że nie dam rady jej rozgryźć więc pożyczyłem kolejną pompkę. Komary to mnie tam prawie ze żarły. Po jakiś 25 minutach ruszyłem w dalszą drogę. Nie muszę chyba opisywać mojego samopoczucia. Po jakiś 2 km zeszło powietrze w naprawianym kole. Postanowiłem dopompować i zrezygnować z maratonu. Jechałem już lajtowo podziwiając widoki, które naprawdę były bajeczne. Mijałem się z kolegom z żółtego Teamu OZC. Ja go pod górkę, a on mnie na dopompowywaniu. Powietrze jakimś cudem schodziło coraz wolniej. Dojechaliśmy do trasy Mega. Noga dosyć podawała, powietrze było. Stwierdziłem, że szkoda rezygnować. Pojadę dla samej jazdy. Przycisnąłem i wyprzedzałem rowerzystów. Po minięciu Jabłczyńskiej stwierdziłem, że raczej nie dojadę do chłopaków z Teamu. Jednak każda osoba wyprzedzana dodawał mi sił. Jechało mi się coraz lepiej. Dostałem takiego Powera by wyprzedzać i wyprzedzać. Na podjazdach, którzy wszyscy z tej stawki dawali z buta mi udawało się podjeżdżać. Na zjazdach jechałem jak w amoku, łykając korzenie i kamienie.Patrząc na wyniki to wyprzedziłem około 130 rowerzystów z Mega i około 30 z Giga. Do mety dojechałem:
OPEN 62
M3 29
CZAS OFICIALNY 5:39
Coś się przewróciło. © erni

Agrawka w Karpaczu © erni

Telwizory w Karpaczu © erni

Lekki zjazd w Karpaczu © erni
Kategoria górki, maraton



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa awego
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]